37.Więzy, Strzechy i Guziki z Pętelką

Jestem sobie pan, żurawiec
zlatam, jak się ma na lato;
buduję se gniazdo z róż
ciułam słomę z waszych strzech
przysiadam na kalenice
rozpatruje okolice
Wyspiański: Wesele
Do czego się najbardziej przywiązujesz? Takie pytanie znalazłem parę dni temu we wścibskiej ankiecie na internecie. Aby ułatwić mi odpowiedź, podane były możliwe obiekty przywiązań: osoba, praca, miejsce, rzeczy/przedmioty, żadne z tych. Słowo „wiązać” działa na mnie jak czerwona płachta na byka, bo nie znoszę żadnych więzów, ale muszę uczciwie przyznać, że łatwo przyzwyczajam się do miłych osób, miejsc, pisania felietonów dla Dziennika i wielu przedmiotów codziennego użytku od kubka na kawę do komputera, od  ulubionych ciuchów do spacerów na Wzgórze Pierwiosnków. Przywiązany jestem do mojej najbliższej rodziny, ale to nie znaczy, że oni nie mogą się ode mnie odczepić. Węzły rodzinne są emocjonalnie potrzebne, byle tylko nie stały się pętlą stryczka dyndającą nad głowami rodziców, dzieci, ciotek i dziesiątej wody po kisielu. Przywiązywanie kojarzy mi się z psem na smyczy, skowyczącym przed drzwiami supermarketu, kotem, który lubi wygodne miejsce i chorobą, która unieruchamia pacjenta w łóżku. Podejrzewam, że celem zawiązywania węzła małżeńskiego było kiedyś dozgonne przywiązanie, a gdy rozwiązłość jednej strony spowodowala rozsupływanie związku, wówczas węzły rodzinne przemieniały się w guzik z pętelką, ale życie płynęło dalej. Nurkowanie w głębiny internetu daje mi często ciekawy wgląd w motywy i frazeologię, związane z pzywiązywaniem. Często używanym zwrotem jest np przywiązywanie wagi do czegoś.  Na stronie „Men’s Health” faceci przywiązują wagę do noszenia różnych części garderoby, takich jak marynarki, sztruksy, dżinsy. T-shirty i „chronografy z błękitnym cyferblatem”. Strona „Instytut Kosmetyczny Nantes” informuje mnie, że kobiety przywiązują „bardzo dużą wagę do piersi”, co mnie z początku zaskoczyło wyobraźniowo-wizualnie, dopóki nie zorientowałem się, że frazy „przywiązywać wagę” nie trzeba brać dosłownie. Uff!. Przestarzałym powiedzeniem jest dziś „przywiązywanie uwagi”, bo ta zdolność do ujarzmiania narowiście brykających myśli nie da się przywiązać do żadnego słupka.  Wyznam szczerze, że czuję się przywiązany do drzewa, które stoi za oknem mojego mieszkania i które pozdrawiam codziennie, zimą, wiosną. latem i jesienią. Obiektem mojego przywiązania jest jesion, legendarne drzewo Wikingów, na którym nordycki bóg Odyn wisiał przez trzy dni przybity włócznią, aby nauczyć się 18 magicznych pieśni i poznać tajemnicę 24 runicznych znaków. Ja, na szczęście, nie mam takich ambicji.
Strzecha
Doszły mnie słuchy, że słomiane lub trzcinowe strzechy powracają do łaski we wsiach, bo turyści są rozczarowani, gdy widzą tylko czerwone lub szare dachówki. Rej w tym trendzie wiodą dawne karczmy i oberże, które dziś przemieniły się w eleganckie agro-zajazdy. Samo słowo strzecha pachnie zżętymi i wymłóconymi snopkami i przynosi na pamięć spadziste dachy stajni, obór i chałup, na których piętrzył się ten bogaty naturalny strój polskich wsi. Strzecha ma ten sam źródłosłów co „strój”, od korzenia „strei- działać, stroić, sposobić, które przechowało się w ustroju kapitalistycznym, strojeniu min i strojnisi. Strzechy też są dziś wystrojone jako dowód wsiowego euro-agro-kapitalizmu. Dopóki nie zajrzałem do internetowej biblioteki wikipedii, nie miałem pojęcia o licznych słowach, które kryją się pod strzechą. Tak np więźba dachowa, której „podstawowym elementem są wiązary, opierające się na belkach stropu poddasza, na murze za pośrednictwem murłaty”, jest konieczna do ustrajania szkieletu dachu snopkami słomy lub trzciny. Po wytrzepaniu ze snopków trawy i innego śmiecia, strzecharz kręci je w skrzynce, tworząc głowacze albo kliczki. Takie wykręcaki, związane powrósłem, musiały być umocowane na dachu i taką robotę nazywano poszywaniem strzechy. Na polu znaczeń związanych ze strzechą jest ciekawe słowo „kalenica – najwyższa część dachu na przecięciu połaci dachowych.” Nazwa pochodzi od staropolskiego czasownika „skalać” – maczać słomę w mokrej glinie, aby uszczelniać strzechę. Felieton opublikowany w londyńskim Dzienniku Polskim,piątek 10 lutego 2012 ©Stefan Grass

Tagi: , ,

Komentarze 2 to “37.Więzy, Strzechy i Guziki z Pętelką”

  1. signe Says:

    bardzo profesjonalnie podszedłeś do strzechy od strony kalenicy:)
    przywiązania, związywanie,węzły, własciwie to straszna rzecz, dopóki się człowiek nie zastanowi,
    na koniec ta więźba dachowa,
    czy to tylko po polsku jest takie wiążące i związujące?
    hmhmhm:)

  2. stefan Says:

    signe: tak, pod strzechą ujrzałem ukryte skarby naszego języka: murłata,szkielety, kliczki, wykręcaki i ta „kalenica” która brzmi jak posłanka do sejmu. Chyba tylko u nas, bo nigdzie dziż nie ma strzech, a bez nich takie słowa giną w niepamięci. 🙂

Dodaj komentarz