52.Nie kłuj kolka, bo ja Polka

„..spotykałem i Polki…Dziwne, fantastyczne kobiety
o płonących głowach, a rybim temperamencie…Z tego
powodu nie potrafisz nigdy Polki obrachować.
H.Sienkiewicz: Bez dogmatu

Ja też spotykałem i wciąż spotykam przemiłe, tajemnicze, wirtualne i realne Polki, ale nie dzielę cierpkich opinii autoraTrylogii. Co mnie najbardziej wprawia w podziw, to niesłychana różnorodność znaczeń i niezwykłych synonimów jakie to słowo potrafiło zgromadzić wokół siebie na przestrzeni wieków. W krajach anglosaskich materiał w kropki, to polka-dot, określenie które skojarzyło się z polką, popularnym w pierwszej połowie XIXw czeskim tańcem ludowym. Ta energiczmie wirująca polka mogła być angielskim przekrętem czeskiej nazwy „půlka – połowa”, bo jej rytm jest 2/4. W angielskiej wymowie ta pulka zmieniła się pewnie w bardziej znane słowo „polka”, o której Europejczycy słyszeli dużo podczas awantur napoleońskich i nieudanych powstań przeciwko zaborcom. Legendy głoszą, że ten taniec wymyśliła czeska służąca, Anna Chadimowa, gdy śpiewała sobie ludową piosenkę ” Strejček Nimra koupil šimla – stryjek  Nimra kupił białego konia”. Ten czeski sziml używany jest także na określenie „biurokracji” czyli ciągłego wypełniania formularzy a la angielski „red tape”. „Nie kłuj kolka, bo ja Polka” ma w sobie esencję znachorstwa i, magicznych zaklęć ludowych. Kolka to takie bolesne kłucie w boku, które pojawia się nagle między żebrami u wielu osób, które idą na energiczny spacer pod obfitym posiłku lub u biegaczy czy dżogerów. Powodem jest to, że pełny żoładek pcha przeponę do góry, a zdyszane płuca cisną ją w dól. Bombardowany w obu kierunkach mięsień przegradzający te dwa narządy, broni się kłuciem pod piąte żebro. Polki wiedzą od dawna, że ta stara mantra działa skutecznie i dlatego są kolko-odporne. Mężczyźni w szponach kolki, błagalnie podnoszę jedno ramię do góry, przyciskają miejsce ukłuć albo jęczą bezradnie. Z moich dziecięcych lat zapamiętałem jedno ludowe zaklęcie, którym trzeba obowiązkowo pożegnać każdy wypadający z buzi mleczny ząb, rzucając go na piec: „Piecu, piecu, weź ten ząb drewniany i daj mi kościany” W nieco podobnej wersji dzieci krzyczzą: „Ach ty, myszko szczeropyska, weź ten ząb drewniany, a daj mi kościany, żeb’ja garba nie miał i jak kogut nie piał.” I na koniec nie mogę pominąć naszej narodowej ikony – Matki Polki. Wiele lat temu napisałem dla Dziennika recenzję zbiorowej pracy pod redakcją prof. Anny Titkow i Henryka Domańskiego, wydanej pod egidą PAN, pt „Co to znaczy być kobietą w Polsce”. Tragiczne dzieje Polski  narzuciły na kobiety „heroiczną rolę Matki-Polki”. Ta wielopostaciowa kobieta (żona, matka, córka, patriotka) nie miała wiele wolnego czasu na walkę o prawne i społeczne równouprawnienie kobiet. I tak jest właściwie do dziś, ale ostatnio Polki musiały dodać jeszcze jedną poostać “niezastąpiony menedżer życia rodzinnego,wywiązujący się z obowiazków i zadań, które mogłyby stanowić obciążenie dla kilku osób

Naukowe Przezwiska
Podejrzewam, że polscy biolodzy mają sporo uciechy, gdy bawią się w nazewnictwo wielotysięcznej rzeszy ptaków, owadów, a zwłaszcza morskich i rzecznych bezkręgowców. Są ich legiony, krocie i co pewien czas pojawiają się wyławiane przez płetwonurków nowe gatunki, które dopraszają się o jakieś barwne i soczyste polskie słowo, którym można byłoby zastąpić cięzkostrawne nazwy łacińskie. Podziwiam pomysłowość i językową fantazję naszych biologów płci obojga, którzy nadają tym zwierzokrzewom – grupom podwodnych osadników takie bajeczne nazwy jak szkarłupnie, niezmogowce, skąposzczety lub wąsoraczki. Indywidualne istotki z głębin oceanów są często tak malutkie indywidualnie, że dadzą się rozpoznać dopiero wtedy gdy utworzą wielomilionową kolonię, zakotwiczoną na dnie.Wśród moich nazewniczych ulubieńców są mszywioły, które w grupie wyglądają jak mech i dlatego dostała im się taka ładna nazwa. Jest wiele takich, które mogłyby służyć jako eleganckie, oryginalne i niezbyt obraźliwe przezwiska; np strzykwa jako okreśłenie pielęgniarki ze strzykawką, wężowidło jako zjadliwy facet, kikutnica –  krótkonoga dziewczyna,  podkówczak – chłopak z podkutymi butami i szczupnica – każda kobieta, której udała się antypulchna dieta. Felieton opublikowany w londyńskim Dzienniku Polskim,piątek 25 maja 2012 ©Stefan Grass


Tagi:

Komentarze 2 to “52.Nie kłuj kolka, bo ja Polka”

  1. signe Says:

    o Polkach to już nie wiem, temat niewyczerpywalny,
    ale skąposzczety i szkarłupnie lubię wymawiać:)
    szczupnica ze strzykwą, to jednak straszne!!!
    mszywioły pierwszy raz słyszę
    słowa ładne, istoty niewyobrażalne, a prawdziwe,
    kiedy poznać ich wszystkich…
    felieton pouczający:)

  2. stefan Says:

    signe, pewnie niektórzy czytelnicy, tak jak ty, nigdy nie słyszeli tych dziwacznych słów, więc może pouczam, ale tylko dlatego że sam lubuję się w tych mszywiołach i innych oszczędnych skąpiradłach 🙂

Dodaj komentarz