32.Bojówka Sztruks i Glany

Odradzaj słowem boskim, mów: to się nie godzi;
Rzekną: tak niesie moda , co żywo tak chodzi
I Bóg, i wzięty z nieba ludzki umysł błądzi
Sama moda nalepiej  światem polskim rządzi.
Jakub Łącznowolski: Nowe Zwierciadło

Wstępując na palcach w pierwsze dni Nowego Roku, oglądam się trwożliwie przez lewe ramię (zabobon!) i mruczę pod nosem „a kysz!”. Nigdy nie wiadomo, czy nie przywlokłem ze sobą ciemnych strzępków minionego Roku, który najchętniej chciałbym zapomnieć jak najszybciej. Rok 2012 jest jeszcze w powijakach,więc trzeba uzbroić się w cierpliwość, obserwować z bezpiecznej odległości i karmić go nadzieją, że wszystko ułoży się  jak najlepiej. W moich językowych wędrówkach trzymam się głównie utartych szlaków tej polszczyzny, którą przyniosłem ze sobą na obczyznę, jak grudkę rodzinnej ziemi za pazuchą. Od czasu do czasu ciekawość słowoluba skłania mnie do podsłuchiwania mowy młodszych pokoleń. Tutaj oczy stają mi słupem, włosy stają dębem ze zdziwienia i gapię się bezradnie na potok nigdy niewidzianych w młodości i nieznanych mi dzisiaj słów, fraz i metafor. Są takie sfery językowe, gdzie osoby ze starszego pokolenia widzą nowe znaczenia, ale często mają problemy z ich właściwym zroumieniem. Tak właśnie było ze mną, gdy ujrzałem coś takiego jak : „…podstarzała lolita (pewno była po pięćdziesiątce), która ubierała się na zielono, chodziła w sztruksowych bojówkach, miała kolorowe skarpetki i chodziła na szpilkach”. Z tą „lolitą” dałem sobie jakoś radę, bo czytałem sporo o tej kontrowersyjnej ongiś powieści Nabokowa pod tym tytułem, który wślizgnął sie w pop-żargon jako symbol przedwcześnie seksualnie dojrzałej nastolatki czyli „nimfetki”. Natomiast „sztruksowa bojówka” zabiła mi w głowę semantycznego klina. Owszem, znałem słowo „bojówka” w znaczeniu „grupy ubrojonych bandytów w organizacji politycznej”, ale o tym, że ubierają się w nią kobiety w średnim wieku dowiedziałem się dopiero po wejściu na strony webowe obecnej mody. Początkowo „bojówki” nosili jako stylowe spodnie tylko wojskowi lub faceci, którzy chcieli wyglądać bojowo: szerokie nogawki, zwężone przy kostce do łatwiejszego wkładania w cholewy i kieszenie na biodrach.Pod koniec zeszłego stulecia te spodnie stały ubiorem miejskiej pop subkultury: punków rockow, metalowców itp.. W ślad za nimi pojawiła się moda na spódniczki-bojowki dla kobiet. Materiał do ich wyrobu to właśnie ten cudaczny polski „sztruks” –prążkowana tkanina bawełniana lub aksamitna, która po angielska nazywa sie po prostu „corduroy”. W slangu „sztruks” to ściema czyli zakłamanie, fałsz albo coś nieprzyjemnego. Ze szpilkami nie miałem kłopotu, bo gdy ma się córkę i wnuczki, to takie obcasy są wizualnie dostępne, nawet dla krótkowidza. Buciory, pasujące do bojówek, to tzw „glany”, słowo pożyczone z więziennych grypsów, jak mnie informuje wikipedia. Teraz wiem także, że kolor sznurowadeł w tych 10-oczkowych butach zdradza przynależność polityczną ich posiadacza: białe – skrajna prawica, czerwone – lewica lub anarchia. Glanów nie mam zamiaru kupować, bo moja pięta Achillesa jest wrażliwa na ucisk.

Prawo Złośliwych Martwych Rzeczy

Naukowcy badają  rzekomą złośliwość martwych przedmiotów, bo nie wierzą że niebacznie strącona ze stołu kanapka zawsze przykleja się masłem albo dżemem do podłogi. Po żmudnych testach, uczeni doszli do wniosku, że złośliwość kanapek i wielu innych martwych rzeczy to splot wielu niezależnych czynników jak np stan powierzchni stołu i jego wysokość, masa, moment bezwładności itp. Statystyczne dane wskazują, że winę zwykle ponosi człowiek, zmuszający kanapkę do upadku. No, dobrze, ale czy ktoś zbadał już złośliwość dlugopisu, który przestaje pisać w jakimś ważnym momencie? Albo podstępność skórki banana, która niepostrzeżenie wsuwa się pod podeszwę mojego lewego buta? Wszystkie ostre narzędzia-noże, żyletki, brzytwy i nożyczki – atakują mnie bezlitośnie przy lada okazji. Są także żywe istoty, takie jak wszędobylska mucha, która popełnia samobójstwo topiąc się w zupie dostojnego gościa albo chmara ciem w kościele, które gaszą świece na ołtarzu w momencie, gdy biskup intonuje „Deo gratias”. Takie niby-żywe roboty jak komputery też potrafią psocić, wprawiając mnie w nieme zdumienie ich pomysłowością w utrudnianiu mi życia internauty. W tym roku liczę na chińskiego Smoka jako mego ochraniarza.  Felieton opublikowany w londyńskim Dzienniku Polskim,piątek,6 stycznia 2012 ©Stefan Grass

Tagi: , ,

Komentarze 2 to “32.Bojówka Sztruks i Glany”

  1. signe Says:

    ojej, Stefanie, najpierw przyznam się chyba do glanów…
    moge i do bojówek, ale to już chyba małostka…
    teraz czekam na jakąś nowsza formę,
    glany są świetne do trzymania się ziemi:)
    wodny smok niech będzie z Tobą cały rok, niech Cię zawsze ochrania, kanapki niech spadają właściwą stroną, we właściwym momencie bezwładności, wszystko niech będzie dobrze:)

  2. stefan Says:

    signe: Ty, w glanach i sztruksach, obok kwitnącego ananasa i papirusów??!!To stuknięcie w nocy to pewnie glany spadające z własnej śpiącej bezwładności ? Ech, to młode pokolenie sztruksowe (smutny westch). Dzięki za wywoływanie smoka-opiekuna. Te trzęsienia ziemi, huragany i procesja KMB wierbłędów w Warszawie to chyba strach przed chińskim smoczkiem. 🙂

Dodaj odpowiedź do stefan Anuluj pisanie odpowiedzi